Po pandemicznych obostrzeniach na pątniczy szlak - w tradycyjnej formie - wyruszyła w poniedziałek 384. Kaliska i 30. Diecezjalna Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Tegoroczna myśl przewodnia w drodze do Częstochowy to słowa "Józefie, weź Maryję i Dziecię do siebie".

Kwardrans po 7-ej rano ruszyła połączona, oriońska grupa biało-żółta.

Wśród uczestników jest tegoroczna maturzystka kaliskiego III Liceum im. Mikołaja Kopernika, Sara Maleńczyk:

"Niektórzy idą w podziękowaniach, inni z prośbami, a jeszcze inni po prostu chcą się wypróbować. Ale to też jest dla nich czas, żeby przybliżyć się do Boga i doznać w wierze czegoś nowego. Pielgrzymka to jest nieprzerwany czas takich momentów, w które są wpisane wcale nie tak rzadkie chwile słabości - psychicznej i fizycznej. I nieustannie musimy sobie z tym radzić. Dla mnie, osobiście to taka jakby przygoda skondensowanego życia. Musimy po prostu radzić sobie z problemami, bo one cały czas nas atakują, próbując nami zawładnąć..."

na fot.: Sara Maleńczyk i Adam Benedyczak / pielgrzymi

Pielgrzymka to spore, logistycznie wyzwanie. O trudach wędrówki najlepiej wie odpowiedzialny za porządek w grupie oriońskiej Adam Benedyczak:

"Utrudniamy tak naprawdę płynny przejazd i na trasie całej pielgrzymki wprowadzamy ruch wahadłowy. Na pewno nietypowe są też dość często reakcje kierowców na daną sytuację. Bywa i tak, ale na szczęście zdarza się to już coraz rzadziej, że sami pątnicy nie chcą się stosować do poleceń wydawanych przez służby porządkowe kierujące ruchem pielgrzymki, co może stwarzać niebezpieczeństwo już dla wszystkich użytkowników dróg. Ale pilnować trzeba zachowania nie tylko kierowców, bo i też samych pielgrzymów. Początkowo prosimy, ale gdyby to nie pomogło, udział w pielgrzymce może się zakończyć wydaleniem z niej. Na szczęście takie wykluczenie to już jest naprawdę ostateczność i zdarza się to coraz rzadziej, co pokazuje, że są to naprawdę skrajne przypadki. W gruncie rzeczy nie ma takich trudności, żeby kogoś nie udało się nakłonić do zmiany postawy i swojego zachowania..."

Podejmowany trud pielgrzymowania raduje ks. Antoniego Wita, proboszcza oriońskiej parafii Opatrzności Bożej w Kaliszu:

"Wielka radość, że jest grupa, bo to widomy znak kościoła, który pielgrzymuje. Nie jest w jakimś rozproszeniu, ale działa jako wspólnota sióstr i braci. I za to niech Bogu będzie chwała. My, jako orioniści jesteśmy zgromadzeniem zakonnym, prowadzimy akurat tę parafię, ale mamy też kilka innych w Polsce. Taka zresztą jest idea, by do tej naszej grupy biało-żółtej zapraszać osoby z różnych placówek oriońskich w całym kraju. A w tym roku w naszej grupie zapisało się około 50 osób."

na fot.: ks. Antoni Wit / orionista, proboszcz parafii Opatrzności Bożej w Kaliszu przy ul. Polnej 8

Nie wszyscy w drogę mogą się udać, ale chcą towarzyszyć - choćby symbolicznie:

"Ja idę wesprzeć pielgrzymów tylko do Lisa. Sama byłam już trzy razy na pielgrzymce, no a teraz jest inaczej. Nie powiem, jest mi trochę przykro, bo nie idę, ale tak już wyszło... Duchowo będę ich na pewno wspierać. A można to zrobić przede wszystkim modlitwą. Ten czas, kiedy sama pielgrzymowałam, wspominam jednak bardzo dobrze. To naprawdę jest wielkie przeżycie i z pewnością o wiele większe wyzwanie dla ciała, niż dla ducha. Tak, dla ciała to większy wysiłek. Zdecydowanie..."

Kaliszanie nie są w drodze najdłużej. Grupa promienista z Jarocina wędruje od 6 sierpnia - w sumie na Jasną Górę idzie 25 grup, ale są też dwie rowerowe. Grupy z Kalisza na Lisie tradycyjnie około 9-ej żegna biskup kaliski; w tym roku po raz pierwszy nowy ordynariusz, ks. Damian Bryl.

Pielgrzymka kaliska jest uznawana za najstarszą w Polsce. W drogę powrotną pątnicy wyruszą 16 sierpnia. Kalisz przywita ich 3 dni później.