Nie będzie prokuratorskiego śledztwa w sprawie dyspozytora kaliskiego pogotowia ratunkowego, który w czerwcu ubiegłego roku niegrzecznie i w sposób nieprofesjonalny rozmawiał z osobą, która wzywała karetkę pogotowia do 59-letniego ostrowianina. Mężczyzna zmarł przed przybyciem karetki. Ostrowska prokuratura prowadziła postępowanie w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i w efekcie nieumyślnego spowodowania śmierci. W tej sprawie zebrano obszerny materiał dowodowy: m.in. przesłuchano świadków i poproszono o opinię kilku biegłych.

"W oparciu o powyższy materiał dowodowy biegli wskazali, że zgon pokrzywdzonego nastąpił w trybie nagłym, niemalże w natychmiastowym, a czas zadysponowania karetki przez dyspozytora w odstępie 11 sekund i okres związany z jej przyjazdem pomiędzy godziną 15:00 a godz. 15:08 nie pozostawał w związku przyczynowo-skutkowym ze zgonem pokrzywdzonego" - powiedział radiuCENTRuM Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.

na fot.: Maciej Meler / rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.

Biegli dokonali również analizy faktycznych działań zawodowych podejmowanych przez dyspozytora i wskazali, że mieściły się one w ramach określonych przez rozporządzenie Ministra Zdrowia z dn. 10.01.2014 r. w sprawie ramowych procedur przyjmowania wezwań i dysponowania zespołami ratownictwa medycznego. To zdecydowało o umorzeniu śledztwa, bowiem "oceniany czyn nie zawierał znamion czynu zabronionego" - dodał prokurator Meler.