Jednym głosem przewagi radni Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenckiej ekipy Samorządnego Kalisza zablokowali wprowadzenie do porządku obrad projektu uchwały pod hasłem "Kalisz bez nienawiści", będącej deklaracją Rady Miasta Kalisza, w kwestii otwartości i szacunku wobec każdego człowieka, bez względu na jego pochodzenie, narodowość, wyznanie, światopogląd czy orientację seksualną.

"Uchwała "Kalisz bez nienawiści" to nie była uchwała partyjna, to nie była uchwała, która miała dzielić - a wręcz przeciwnie. miała pokazać, że my tutaj, jako Rada miasta Kalisza, z różnych opcji, chcemy mówić językiem, który nikogo nie wyklucza; i chcemy również sami na siebie nałożyć taki obowiązek, swoisty kaganiec pilnowania się w tym, abyśmy brali odpowiedzialność za słowa. I jestem bardzo zszokowana i zdziwiona tym, że radni Prawa i Sprawiedliwości i Samorządnego Kalisza nie zdobyli się nawet na to, aby to weszło do porządku obrad" - powiedziała radiuCENTRUM Barbara Oliwiecka z klubu radnych Koalicji Obywatelskiej, który przedłożył projekt uchwały.

na fot. od lewej: Barbara Oliwiecka; Dariusz Grodziński / kaliscy radni miejscy KO

"Cały czas się pojawiają u nas zdarzenia, które świadczą o tym, że w Kaliszu rośnie zjawisko ksenofobii, nienawiści. są to napisy na murach, hasła banerach, osoby, które próbują zasiać ziarno nienawiści w głowach. I nie chcemy być z tym jako społeczność miejska identyfikowani. My nie chcemy się za to wstydzić. Chcemy mieć jasna deklarację, że Kalisz jest miastem przyjaznym, otwartym, nie dyskryminuje, nie poniża, nie wyklucza. A fakt niepodjęcia tego tematu niestety rzutuje w drugą stronę i świadczy o nas, o władzach samorządowych źle" - dodaje radny KO Dariusz Grodziński. Co więcej, podczas dyskusji z mównicy, ze strony radnych PiS padały słowa, które z tolerancją i szacunkiem wiele wspólnego nie miały.