"Kalisz wspiera nauczycieli" - pod takim hasłem odbył się poniedziałkowy protest przed kaliskim ratuszem. Na głównym Rynku spotkali się nauczyciele z całego regionu kaliskiego, którzy trzymali w rękach symboliczne wykrzykniki. W trakcie głos zabierali przedstawiciele różnych środowisk m.in. kultury, rodzice, studenci, nauczyciel akademicki, aktywiści, lokalni politycy opozycji oraz dzieci.

"Myślę, że dzieci nie mogą być karta przetargową. Jeżeli władze nic nie robią i właściwie pomijają milczeniem, że jest strajk - najważniejszy i największy strajk po 1989 roku, obejmujący właściwie wszystkich nauczycieli w Polsce. Oczywiście są rozterki moralne, ale moim zdaniem musimy wytrwać. Każdy wie dlaczego tutaj jesteśmy. To skutek przede wszystkim nietrafionej reformy, która miała na myśli tylko pokazanie tylko, że możemy przekształcić oraz to możemy zrobić wszystko kosztem innych. Nie pomyślano - zaraz wprowadzono tę reformę - o nauczycielach i o tym, jak dużo pracy włożyliśmy w to, aby w jakiś sposób ta reforma przebiegała. Nie pomyślano również konsekwencjach. Wreszcie po 36 latach mojej pracy zaczął się porządny strajk. Chcemy udowodnić, że jesteśmy złe na to co się dzieje w oświacie no i oczywiście na nasze płace i naszą godność" - powiedziały radiuCENTRUM Krystyna, Maria i Bogumiła, kaliskie nauczycielki.

Protestujący przyszli na spotkanie z transparentami, na których widoczne były hasła "Prawa się nie dostaje. Prawa się zdobywa", "Murem za nauczycielami", czy "MEN mnie Mnie!". Akcja odbyła się bez żadnych utrudnień, czy incydentów.