"Stop nienawiści!" - skandowali podczas niedzielnej manifestacji oburzeni czwartkowymi wydarzeniami kaliszanie. W ten sposób postanowili okazać swój sprzeciw wobec faszyzmu i antysemityzmu. Przed pomnikiem Adama Asnyka na kaliskich plantach, gdzie rozpoczął się protest, przemawiał między innymi kaliski poseł Koalicji Obywatelskiej Mariusz Witczak: "To, co się zdarzyło 11 listopada w naszym mieście, jest haniebnym epizodem, który nigdy nie powinien mieć miejsca, ale ktoś na to pozwolił. I nie wybaczę włodarzom tego miasta, że uchylili bramy tego cudownego grodu brunatnym bojówkom, nie ma na to zgody. Jak można było, panie prezydencie, nie rozwiązać tego haniebnego spektaklu mowy nienawiści, antysemityzmu i ksenofobii?"

na fot.: Mariusz Witczak / poseł Koalicji Obywatelskiej

W podobnym tonie żalu i złości wypowiadali się kaliska posłanka Lewicy Karolina Pawliczak, i były prezydent Kalisza i senator Koalicji Obywatelskiej Janusz Pęcherz, którzy obiecali zwiększenie nacisku na delegalizację grup propagujących hasła nawołujące do przemocy przeciwko mniejszościom narodowym. Na padające wobec włodarzy miasta zarzuty odpowiedział obecny podczas zgromadzenia Krystian Kinastowski, prezydent miasta: "Dziękuję bardzo, że mogę stanąć tu przed państwem i z pewnych sytuacji się wytłumaczyć. Jak wszyscy wiemy, zgody na ten (czwartkowy - przyp. red) marsz nie było. Prezydent Miasta Kalisza w żadnej formie nie wydaje zgody na tego typu imprezy. Ja się zwracam do pani Pawliczak i do pana Witczaka, czy wolelibyście, żeby w Kaliszu polała się krew? Było olbrzymie ryzyko, że ten marsz wymknie się spod kontroli. Taka była nasza decyzja. Ja za tę trudną decyzję będę płacił i będę jej bronił".

na fot.: Krystian Kinastowski / prezydent Kalisza

Mieszkańcy nie przyjęli ciepło słów prezydenta i nie kryli swojego oburzenia. Według protestujących siły policyjne zabezpieczające czwartkowe wydarzenie kilkukrotnie przewyższały ilość uczestników marszu #naKalisz. Zgromadzeni skandowali wobec kaliskich włodarzy takie hasła jak "hańba" i "wstyd". Protestujący kaliszanie zwrócili się też do miejskich radnych o rozpoczęcie procedury usunięcia Krystiana Kinastowskiego z funkcji prezydenta.