10 lat i 8 miesięcy więzienia dla pijanego instruktora jazdy, sprawcy śmiertelnego wypadku w Kaliszu. Mężczyzna ma też dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W piątek w kaliskim sądzie zapadł wyrok wobec 42-letniego Mateusza J., który na początku tego roku na ul. Piłsudskiego w Kaliszu kierował autem pod wpłwem alkoholu i kokainy. Doprowadził do tragicznego w skutkach zderzenia z Volkswagenem, któym podróżowała 4-osobowa rodzina. W wypadku zginął 14-letni chłopiec. 3 osoby zostały poważnie ranne.

Po pijanemu i pod wpływem narkotyków wsiadł za kierownicę auta, aby - jak tłumaczył przed sądem - kupić swojemu dziecku nuggetsy. Pędził ulicami Kalisza z ogromną prędkością. W efekcie jego działania życie straciło inne dziecko. Kierowane przez 42-latka auto czołowo zderzyło się z samochodem, którym podróżowała 4-osobowa rodzina. W wypadku zginął 14-latek. Jego brat i rodzice zostali poważnie ranny. Mateusz J. w piątek usłyszał wyrok: 10 lat i 8 miesięcy więzienia.

"Oskarżony w jakimś sensie to przeżywa, ale nie wiąże tego do końca ze swoim postępowaniem. To jest w ocenie sądu największy zarzut, jeśli chodzi o postawę oskarżonego już po zdarzeniu. Zresztą bardzo znamienne były słowa oskarżonego, który w głosach końcowych, zwracając się do pokrzywdzonych, powiedział, że jest mu bardzo przykro, on to bardzo przeżywa, ale nie może się przyznać do czegoś, czego nie zrobił. Oskarżony to zrobił. Wsiadł za kierownicę, znajdując się w stanie nietrzeźwości - i to znacznej: 2,5 promila" - mówiła, uzasadniając wyrok sędzia Monika Masłowska.

Wyrok nie jest prawomocny. Mateusza J. nie było na sali rozpraw. Wyrok usłyszał przez internet. Obecnie przebywa w areszcie w Sieradzu.