Było głośno i kolorowo. Tak w skrócie można podsumować III Kaliski marsz równości, który w sobotę 9 września przeszedł ulicami Kalisza. Uczestnicy marszu wyruszyli z Parku Przyjaźni. Następnie maszerowali ulicami Polną, Legionów, Górnośląską, Nowy Świat i Częstochowską, bo ostatecznie dotrzeć do placu Bogusławskiego gdzie marsz Calisia Pride miał swój finał.

"Radość i te wszystkie uśmiechy, które widać to najlepsze podsumowanie. Jesteśmy szczęśliwi, że mimo trudności udało nam się zorganizować kolejne tęczowe wydarzenie. Cieszymy się, że tylu młodych ludzi tu przyszło, wiemy, że dajemy im tę przestrzeń, którą w naszym pokoleniu nie wszyscy zawsze mieli, a w pokoleniu naszych rodziców, to już zdecydowanie nie. I to jest to pokolenie, które zmieni ten kraj i to miasto na pewno. Cieszymy się, że możemy mieć w tym swój własny udział" - powiedziała radiu CENTRUM Maria Dąbek - jedna z organizatorek marszu. Nad bezpieczeństwem marszu i jego uczestników czuwała policja. Nie obyło się bez kontrmanifestacji. Mimo wszystko było spokojnie i bezpiecznie.

na fot.: Maria Dąbek / współorganizatorka marszu

"W trakcie marszu odbyły się dwie kontrmanifestacje. Jedna z nich była zgromadzeniem wcześniej zgłoszonym, natomiast druga była zgromadzeniem spontanicznym. Uczestnicy obu tych kontrmanifestacji zostali wylegitymowani przez policję. Jeden z uczestników marszu równości został ukarany mandatem za używanie słów wulgarnych" - powiedziała radiuCENTRUM podkom. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy kaliskiej policji.

W marszu udział wzięło około 100 osób. Organizatorem Kaliskiego Marszu Równości było stowarzyszenie Bank Równości w Kaliszu.