Grupowe zwolnienia i spodziewany wzrost bezrobocia, to pierwsze gospodarcze skutki pandemii koronawirusa. Zapowiadany kryzys dotyka już pracodawców w regionie. Z końcem sierpnia straci pracę część załogi jednego z największych kaliskich pracodawców - Pratt&Whitney. Zatrudniający dziś około 1600 pracowników w Kaliszu zakład, planuje redukcję nie tylko nad Prosną, ale i w dwóch innych polskich oddziałach.

Urząd pracy przygotowuje alternatywne oferty dla zwalnianych i programy umożliwiające przekwalifikowanie czy nabycie nowych umiejętności. A to, jak zapowiada szef kaliskiego pośredniaka, dopiero początek zwolnień, spowodowanych pandemicznym kryzysem: "Tylko to będzie następowało w miesiącach jesiennych, bo w tej chwili mimo wszystko nadal jest duże zapotrzebowanie na pracowników rolno-ogrodniczych. Widzimy to jeszcze po liczbie wydawanych zaświadczeń i pozwoleń dla osób zza granicy, które wykonują te prace sezonowe w naszym regionie. Chciałbym być optymista, ale chyba nie da się uniknąć zwolnień - szerszą wiedzę na ten temat powinniśmy mieć w październiku i listopadzie."

Obecnie poziom bezrobocia w powiecie kaliskim wynosi 2,4%. Z końcem lipca w kaliskim urzędzie pracy zarejestrowanych było 2 445 bezrobotnych i to o 43 osoby mniej, niż jeszcze w czerwcu. W najbliższych miesiącach należy się jednak spodziewać wzrostu bezrobocia.