Od kilku lat hoduje ptaki drapieżne. Także te, które potrzebują pomocy człowieka, by przeżyć. Dzikie, które do niego trafiają leczy, pielęgnuje i wypuszcza na wolność. Z roku na rok coraz więcej osób zwraca się do niego z prośbą o pomoc w ratowaniu ptaków, dlatego pan Piotr Nadolski z Godziesz Małych chce otworzyć azyl z prawdziwego zdarzenia.

"Co chwilę trafiają kolejne, nie tylko ptaki drapieżne, bo były sikorki, jaskółki, ostatnio jerzyki, które żywimy, dajemy możliwość powrotu na wolność. Dlatego budujemy azyl, budujemy ośrodek rehabilitacji dzikich ptaków i tam będziemy mieli miejsce gdzie nie tylko będziemy leczyć ptaki, ale będziemy mogli z tymi ptakami przebywać, odwiedzić, w ciszy, w naturze, spokoju spędzić niezapomniane chwile, niezapomniany czas".

To plany na przyszłość. W tej chwili u pana Piotra mieszkają m.in. bieliki, od których (tak można powiedzieć) wszystko się zaczęło.

"W momencie kiedy zrobiłem kurs sokolniczy dowiedziałem się, że jest ptak, któy niestety zostanie uśpiony ze względu na to, że już nigdy nie poleci. Wyraziłem wielką chęć zaopiekowania się tym ptakiem, spełniłem wszystkie formalności, pobudowałem wolierę, dostałem zgodę od RDOŚ i mogłem się tym ptakiem zająć. Był to pierwszy ptak-rehabilitant, który do mnie trafił, bielik Szpona, która jest w wolierze. Jest to młody ptak, któremu nie wyrodziły się lotki, sterówki i dożywotnio czas spędzie w wolierze. Kolejnym ptakiem był również bielik, w międzyczasie myszołowy, błotniak, sowy".

Ptaki te można poznać, bo pan Piotr organizuje tzw. spacery z drapieżnikami. Osoby, które do niego przyjeżdżają mogą zrobić sobie z ptakami zdjęcie albo po prostu przebywać w ich towarzystwie. Zebrane w ten sposób pieniądze pomagają sfinansować leczenie chorych ptaków.