W kaliskim Sądzie Okręgowym odbyła się rozprawa apelacyjna byłego instruktora nauki jazdy Matusza J., który w pierwszej instancji usłyszał wyrok 10 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jak wykazało postępowanie w chwili wypadku oskarżony był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Miał 2,5 promila. Podczas wyprzedzania uderzył w prawidłowo jadący samochód z naprzeciwka, którym podróżowała 4-osobowa rodzina. Na miejscu zginął 14-latek. Obrońca oskarżonego wniósł o obniżenie kary więzienia do 4 lat. Podczas rozprawy głos zabrał Mateusz J.: "Korzystając z okazji chciałbym przeprosić państwa Szymczaków, powiedzieć im, że od pierwszego stycznia jestem codziennie z Państwem, modlę się za Państwa, jest mi bardzo przykro z tego co zainstniało. Ten feralny piątek, nie zapomnę tego do końca życia i będę miał również w serduszku to wszystko do końca życia, proszę wierzcie mi. Nigdy nikogo nie chciałem skrzywdzić i nigdy nic nie zrobiłem umyślnie".

Apelację wnieśli również prokurator oraz pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych czyli rodziców zmarłego 14-latka. Wnieśli o maksymalny wymiar kary czyli 14 lat. Jak powiedzieli na sali rozpraw to powinna być przestroga dla innych, którzy wsiadają za kierownicę po pijanemu: "Chciałabym maksymalnego wymiaru kary dla oskarżonego, niech to będzie przestrogą dla wszystkich pijanych kierowców, którzy mają odwagę i wsiadają za kierownicę, pozbawiają rodziców własnych dzieci. Ja też proszę o maksymalny wymiar kary. Tutaj obrońca wskazał, że skazany ma krzywdę, nie wiem kto ma bardziej krzywdę, czy my straciliśmy syna czy oskarżony, że będzie siedział w więzieniu, nie rozumiem tego. Nam już syna tego nie wróci, on już nie wróci, a on za ileś wyjdzie i będzie dalej robił co będzie chciał". Przypomnijmy, że do tragedii doszło 1 stycznia 2021 r. na ulicy Piłsudskiego w Kaliszu. Kilka sekund przed zderzeniem Mateusz J. jechał z prędkością 163 km/h.