Pracownicy kaliskiego urzędu miasta chcą podwyżek pensji. Pod koniec czerwca wysłali pismo do prezydenta Kalisza, Krystiana Kinastowskiego w tej sprawie. Włodarz miasta miał zlekceważyć ich apel. Z pracownikami magistratu rozmawiał sekretarz miasta — Marcin Cieloszyk. Według relacji jednego z kaliskich urzędników zaproponował im trzykrotnie mniejszą podwyżkę i dopiero od nowego roku.

Nastroje wśród pracowników kaliskiego magistratu są bardzo złe — poinformował radioCENTRUM anonimowo pracownik kaliskiego urzędu miasta. Ma to wynikać z postawy włodarzy miasta wobec urzędników, którzy domagają się wyższych pensji.

24 czerwca pracownicy wystosowali pismo do prezydenta Kinastowskiego. Ten miał na nie nie odpowiedzieć. Dlatego urzędnicy zwrócili się do kaliskich radnych z prośbą o poparcie ich postulatów. Wsparcia szukali też u sekretarza miasta, ale jak przekazał nam anonimowo informator, przypominał im jedynie, że do ich wynagrodzenia zaliczają się, m.in. nadgodziny, dodatki funkcyjne, dodatki specjalne oraz nagrody jubileuszowe. Jak się okazuje, nie wszyscy spośród 550 urzędników otrzymuje dodatki. A na propozycję sekretarza podwyżki 300 złotych brutto od nowego roku urzędnicy się nie zgadzają.

Pod koniec sierpnia prezydent Kalisza ma spotkać się z urzędnikami. Jeżeli decyzja włodarzy Kalisza w tej sprawie się nie zmieni, to pracownicy magistratu zapowiadają protest. Bardzo możliwe, że przybierze on formę strajku włoskiego.