Czym jest, a czym nie jest decentryzm? Wczoraj w kaliskim muzeum trwała zażarta polemika przedstawicieli nowego kierunku w sztuce. To umowna nazwa, bowiem do końca nie ustalono, czy decentryzm kierunkiem jest, czy też nie. Dwiema stronami polemiki byli: Janusz Elis-Kowalski, spadkobierca twórcy decentryzmu, czyli Andrzeja Wiśniewskiego-Snerga oraz prof. Bruno Koper z Francji. Zaprezentował on poglądy nieobecnego na spotkaniu niemieckiego prof. Aleksandra Fleischera. Jest z nim zresztą całkowicie zgodny.

" - Decentryzm w moim ujęciu jest nowym paradygmatem w sztuce, to znaczy stwarza pewien nowy wzorzec, nowe otwarcie. I w ramach tego nowego otwarcia jest pierwszym i być może ostatnim 'izmem'. Tak że myślę, że jest o co tutaj walczyć, bo jeżeli uda się to (a właściwie już częściowo się udało) przeforsować, w tym momencie jesteśmy na etapie czegoś takiego, czego jeszcze w historii nie było, to znaczy Polacy, polski program wprowadza do historii sztuki nowy kierunek. - Postulat Snerga jest absurdem. On jest technicznie niewykonalny. Formalnie jest nie do wykonania. Może on być tylko wtedy wykonalny, jeżeli odejdziemy od tej interpretacji formalnej i płaszczyznowej zamienimy ją na interpretację wyobraźniową, intelektualną."

Rozpoczęta wczoraj dyskusja jest kontynuowana dziś w kaliskim muzeum, gdzie nie tylko można posłuchać odmiennych sądów na temat decentryzmu, ale także zobaczyć, jak rozmaite jest praktyczne jego ujęcie. W sali na piętrze nadal bowiem można oglądać ekspozycję malarską pod tytułem 'W poszukiwaniu ukrytej dominanty'.

delurarc.fm