Patron  Dnia Zakochanych, zwanego też walentynkami, to wielki naciągacz, który ma sprowadzić do super- i hipermarketów zadurzonych w sobie młodych ludzi. Nie tak to było z prawdziwym Walentym. On raczej dawał niż brał. I dlatego został świętym. W Kościele jego kult sięga początków chrześcijaństwa. Od niepamiętnych czasów czczony jest też w kaliskiej katedrze.

Mówi jej gospodarz, ks. prałat Andrzej Gaweł:
"Jedni mówią, że był kapłanem, inni, że nawet biskupem. Zasłynął z wielkiej gorliwości i z opieki nad biednymi. Za jego wstawiennictwem wielu chorych odzyskiwało zdrowie. Po męczeńskiej śmierci był czczony przede wszystkim w Rzymie i w okolicy. A w katedrze od niepamiętnych czasów co roku na jego odpust (i to w ciągu całego dnia) przybywają ludzie, którzy chcą uprosić łaskę zdrowia. Przynoszą świece, które wkładają do kosza czy zapalają przy jego ołtarzu. Jest takie przekonanie, że wstawiennictwo św. Walentego jest szczególnie pomocne w wypadku padaczki."

O trwającym od dawna w kaliskiej katedrze kulcie św. Walentego świadczą starodawne obrazy. Jeden z nich umieszczono w ołtarzu poświęconym jego osobie, drugi znajduje się w zakrystii kościoła. W tę niedzielę odpust św. Walentego będzie połączony z Dniem Chorego. Oznacza to, że po każdej mszy św. będzie udzielany sakrament chorych. Sakramentalne namaszczenie olejem jest w nim znakiem łaski, której Bóg udziela choremu. W tym wypadku za wstawiennictwem św. Walentego.

delurarc.fm