Przez dwa dni, miłośnicy rocka progresywnego z całej Polski bawili się na ostrowskich Piaskach. Koncerty, zorganizowane przez grupę pasjonatów tego rodzaju muzyki, cieszyły się sporym zainteresowaniem, a największą gwiazdą był zespół Riverside.

To była już trzecia edycja festiwalu, który choć w tym czasie zmieniał lokalizację, nazwę i formułę, to zdobył już sobie ogólnopolskie uznanie i publiczność.

Jak podkreśla Robert Wojcieszak, główny organizator Ostrów Rock Festiwalu - bo tak brzmi teraz oficjalna nazwa - to impreza tworzona przez ludzi z pasją. „Żeby taki festiwal mógł żyć, pokazywać to, co najlepsze w muzyce rockowej, muszą go robić ludzie z pasją. Właśnie tacy ludzie zebrali się wokół naszego stowarzyszenia. Myślę, że to wydarzenie bez precedensu, jeśli chodzi o nasze miasto. Zespołów takiego formatu dawno nie było w Ostrowie”.

Główna gwiazdą festiwalu był zespół Riverside – jeden z bardzo niewielu polskich zespołów rockowych, które doskonale radzą sobie nie tylko w kraju, ale również za granicą. I to zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych, gdzie właśnie zagrali kolejną trasę koncertową w kilkunastu miastach.

Co ciekawe, zdecydowana większość publiczności to byli przyjezdni z różnych stron Polski, w dodatku w nieco starszym wieku. Kolejny raz powtarza się sytuacja, że ciekawe koncerty, cieszące się uznaniem ogólnopolskiej publiczności, nie budzą większego zainteresowania u młodej publiczności z Ostrowa, czy okolicy.

O powody takiego stanu rzeczy zapytaliśmy organizatora.

„Dobre pytanie. Chcemy i staramy się to zmienić. W tym roku wprowadziliśmy nawet ulgi dla rodziców z dziećmi, które do pewnego wieku wchodzą na festiwal z rodzicami za darmo. Robimy konkursy, bonusy dla młodych ludzi. Staramy się zachęcić młodych ludzi, żeby odeszli od komputerów. Niech ta muzyka wyzwala w nich chęć poznawczą, jeżdżenie za tą muzyką po Polsce, dociekanie dlaczego zespół gra tak, a nie inaczej” - powiedział radiuCENTRUM Robert Wojcieszak.

Ostrów Rock Festiwalu pokazał, że rock progresywny ma swoją wierną i całkiem liczną publiczność, która na koncert gwiazd gatunku chętnie przyjedzie nawet z drugiego końca Polski.

To również znakomita promocja miasta, bo przyjezdni zachwycali się potencjałem ostrowskich Piasków, który jednak – delikatnie mówiąc – nie do końca jest jeszcze wykorzystywany.