Trzeci dzień Kaliskich Spotkań Teatralnych upłynął pod znakiem wielkich emocji. Ekipa Starego Teatru z Krakowa zachwyciła kaliską publicznością swoją interpretacją „Halki” w reż. Anny Smolar. Spektakl podważający rodzimy kanon i stereotypy, błyskotliwie syntetyzuje możliwie współcześnie znaczenia dzieła Moniuszki i Wolskiego. Dla aktorów to także było wyzwanie, bo sztuka w całości oparta była na improwizacji.

„Są poszczególne fragmenty napisane przez Natalię Fiedorczuk, takie bardzo konkretne fragmenty, natomiast i libretto, i pierwsza scena między Romanem a Olą wszystko wypływało z improwizacji. Więc myśmy trzeciego dnia zaczęli improwizować. Większość improwizacji nagrywamy, spisujemy, osoby asystenckie mają strasznie dużo pracy, że muszą spisać to słowo w słowo. Jak już powstaje taka transkrypcja to wtedy zaczyna się taka praca redaktorska” - powiedziała Anna Smolar, reżyserka.

Dla niektórych aktorów zagranie podczas Kaliskich Spotkań Teatralnych to powrót po latach do Kalisza. Tak jak dla Łukasza Stawarczyka, odtwórcy Jontka.

„Miałem fantastyczne wspomnienia z tym miejsce związane. Myśmy poszli na kawę tutaj, na drugi brzeg Prosny i koleżanki powiedziały: kurczę, a jakby tu przyjść na etat? Tu jest jakieś takie połączenie miasta i natury, że człowiek się czuje jakby organicznie w tym mieście. Atmosfera tutaj, zespół aktorski to wszystko jest bardzo fajne. Szedłem sobie uliczkami, nie wszystko pamiętałem, trochę się zgubiłem, a potem te zapachy, niesamowite, że właśnie te zapachy się pamięta”.

Dziś czwarty dzień festiwalu. Na obu scenach Teatru Bogusławskiego ster przejmą polscy klasycy, odczytani w zupełnie nowy sposób. Widzowie zobaczą zielonogórskie "Gusła" w reż. Grzegorza Brala oraz "Sen srebrny Salomei" z Teatru Modrzejewskiej w Legnicy w reż. Piotra Cieplaka.