Królował jazz - po raz 42.
30 li. 2015 - 14:48 – red. wydania: marszal@rc.fm
42. Międzynarodowy Festiwal Pianistów Jazzowych w Kaliszu dobiegł końca. Przez 3 wieczory, melomani mieli okazję przeżyć niesamowitą przygodę z jazzem, i to w najlepszym wydaniu. Tegoroczny festiwal to 3 wielkie nazwiska - żyjące legendy muzyki jazzowej - Carter, Rava i Nahorny. "Po pierwsze Ron Carter, gigant współczesnego jazzu, jeden z filarów wielkiego kwintetu Milesa Davisa. Po drugie Enrico Rava, jedna z najwybitniejszych twarzy europejskiej sceny jazzu, po trzecie Włodzimierz Nahorny, którego kariera i dorobek odzwierciedlają to co najlepsze w polskim jazzie ostatnich kilkudziesięciu lat" - mówił Tomasz Szachowski, prowadzący tegoroczny festiwal.
Festiwal zainaugurował w piątek Włodzimierz Nahorny. Towarzyszyła mu Marianna Wróblewska, wokalistka jazzowa, z którą razem wykonali projekt poświęcony dwóm nieżyjącym, wielkim osobistościom polskiego jazzu - Krzysztofowi Komedzie i Mieczysławowi Koszowi. Wróblewska i Nahorny po raz pierwszy spotkali się na scenie pod koniec lat 60. Potem wielokrotnie wspólnie występowali na krajowych i zagranicznych estradach, nagrywali razem płyty. O tej współpracy opowiedziała Marianna Wróblewska:"Zdzwoniłam się z Włodziem Nahornym i spytałam: a może byś ze mną zaśpiewał naszą płytkę? Odpowiedział: A dobrze Maniu, dobrze. I tak się od 3 lat zaczęło. I bardzo dużo rzeczy zrobiliśmy razem. Znowu. Programy różne i z basem i bez itd. Również razem występowaliśmy na festiwalach. Śpiewam jego kompozycje. Podobnie jak tutaj. Jest tego więcej oczywiście, bo wszyscy proszą o standardy, które ja bardzo lubię wykonywać. Na swój sposób oczywiście. Razem z Włodzimierzem Nahornym bardzo dobrze nam się współpracuje, bo znamy się całe lata".
na fot.: Marianna Wróblewska
na fot.: Włodzimierz Nahorny, Marianna Wróblewska
na fot.: Włodzimierz Nahorny
A o dobrej i owocnej współpracy z Marianną Wróblewską mówił Włodzimierz Nahorny:"Myślę, że podstawą jest miłość do jazzu. Wiem, że to brzmi banalnie, patetycznie, ale coś w tym jest. Bez tego na pewno nie moglibyśmy się porozumieć i nie wracalibyśmy do współpracy. Faktem jest, że przerwy były długie. Na pewno do powrotu pomogła nam płyta, którą Marianna nagrała z tekstami Jacka Bromskiego i moją muzyką. Ja bardzo lubię tę płytę, jest jedną z nielicznych, do których z przyjemnością wracam".
"Jeśli chodzi o jazz, trudno, żeby stał w miejscu. On też ewoluuje, rozwija się. A czy zawsze w dobry kierunku? To pokaże czas. Tylko jazz jest tak emocjonalną muzyką. Improwizacja jazzowa tak się różni od klasycznej i innych, że jest potrzebna różnym rodzajom muzyki. A dzięki temu jazz żyje. Nawet w tych szczątkowych formach" - mówił Nahorny o przyszłości tej muzyki.
Druga, wielka osobistość sceny jazzowej, Enrico Rava - włoski trębacz, zagrał ze swoimi kwartetem: Giovannim Guidi, Gabrielem Evangelistą i Fabrizio Sferą.
na fot.: Enrico Rava Quartet
na fot.: Giovanni Guidi
"Jestem liderem a nie muzykiem z boku ponieważ moja osobowość nie pozwala mi nim być" - mówił po sobotnim koncercie Enrico Rava: "Wybieram muzyków, którzy mają podobną wizję co ja. Ponieważ praca nawet z najlepszymi artystami, ale z inną ideą, jest praktycznie niemożliwa.Bo jest mnóstwo wolności w tej muzyce. Musimy być mentalnie podobni, aby stworzyć coś, co ma sens".
na fot.: Enrico Rava
Włosko - austriacki duet - Stefano Battaglia & Urlich Drechsler z projektem „Little Peace Lullaby" to jedni z tegorocznych, bardzo ważnych osobistości muzycznych europejskiego jazzu, którzy wystąpili w sobotni wieczór. Stefano Battaglia - pianista, opowiedział o początkach swojej przygody z muzyką: "Odkryłem prawdziwą improwizację, kiedy byłem bardzo młody. Właśnie wtedy zacząłem tworzyć jakieś dźwięki na pianinie. Kiedy jako młody człowiek interpretowałem muzykę, nie za bardzo wiedziałem, co wtedy gram. Było to bardzo dziecinne, nie miałem określonej kultury muzycznej. Nie miałem wiedzy - to był po prostu rodzaj mojej relacji z dźwiękiem. To jest mój ulubiony proces. Nawet teraz nie wiem, jakiego rodzaju muzykę gram. Ale właśnie jazz jest jednym z moich ulubionych muzycznych języków".
na fot.: Stefano Battaglia/ fot. Agnieszka Baraniecka
na fot.: Urlich Drechsler
Natomiast klarnecista Ulrich Drechsler mówił o tym, jak doszło do współpracy pomiędzy nim a Stefano: "Kilka lat temu usłyszałem grę Stefano. I jego muzyka bardzo mi się spodobała. Napisałem do niego maila: Hej, jestem twoim fanem z Austrii. Może któregoś dnia się spotkamy i zagramy coś wspólnie? Po 20 minutach otrzymałem odpowiedź, że bardzo chętnie się spotka. 2 lata później pojechałem do niego do domu. Tam ćwiczyliśmy przez tydzień i zaczęliśmy grać".
na fot.: Iro Rantala
Z przepięknym, wzruszającym projektem wystąpił fin, Iro Rantala. "My Working Class Hero" to hołd oddany legendzie muzyki pop - Johnowi Lennonowi.
"John Lennon był ważną częścią mojego życia. Zaczynałem od klasyki, a później stałem się pianistą jazzowym. I gdzieś pomiędzy tymi okresami bardzo duży wpływ wywarł na mnie właśnie Lennon, jego muzyka. Interpretuję Od Bacha, to w dzieciństwie po właśnie Johna Lennona. Słuchałem jego piosenek, kiedy były świeże. Za to nie słuchałem za dużo Beatlesów, ponieważ urodziłem się w roku 70" - mówił Iro Rantala.
Duet - Wojciech Myrczek - wokal i Paweł Tomaszewski - pianista byli gośćmi ostatniego dnia Festiwalu. Wystąpili w Kaliszu z projektem " Love Revisited".
"Ja zawsze chciałem nagrać płytę ze standardami jazzowymi, Wojtek też, więc była świetna okazja żeby to zrobić. I wybraliśmy po prostu najpiękniejsze utwory jakie znamy. Trochę się spieraliśmy, część odrzucaliśmy, wracaliśmy do nich. I później po ułożeniu, powiedzmy takiej playlisty zaczęliśmy pracować nad aranżacjami" - mówił Paweł Tomaszewski.
"Jeśli chodzi o samą koncepcję i tytuł. Chcieliśmy podejść do piosenek już bardzo starych, które wielokrotnie były wykonywane. Ale to mają do siebie te standardy jazzowe, że pomimo wielu wykonań są cały czas dobre, zarówno jeśli chodzi o tekst i muzykę. Chcieliśmy, posługując się nimi, wyrazić coś nowego, coś co nam gra w duszy. Ale nie chcieliśmy nikogo kopiować, tylko znaleźć własną ścieżkę przez te utwory" - mówił Wojciech Myrczek.
na fot.: Paweł Tomaszewski
na fot.:Paweł Tomaszewski (od lewej), Wojtek Myrczek
Dla kaliskiej publiczności zagrali również RGG Trio, Atom String Quartet feat. Adzik Sendecki oraz Ramon Valle Trio. Nocny klub festiwalowy należał do kobiet: Kingi Głyk Trio i Katarzyny Pietrzko Trio.
na fot.:Donald Vega/Ron Carter Golden Striker Trio
42. Międzynarodowy Festiwal Pianistów Jazzowych odbywał się w dniach 27-29 listopada w Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu. Partnerem medialnym wydarzenia było Radio Centrum.
na fot.: Ron Carter
na fot.: Ron Carter, Donal Vega, Russel Malone
na fot.: Adzik Sendecki
na fot.: Adzik Sendecki& Atom String Quartet
na fot.: RGG Trio
na fot.: Łukasz Ojdana/ RGG Trio
na fot.: Ramon Valle Trio
na fot.: Ramon Valle
fot. Arkadiusz Szymański
Autor:
Personalia
- marszal@rc.fm
Nazwisko:
Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).