Piękne i barwne stroje dworskie, dawne muzyczne brzmienia i instrumenty, których przeciętny odbiorca nie potrafi dziś nawet nazwać. To wszystko oznacza kolejny dzień przesłuchań Festiwalu Muzyki Dawnej 'Schola Cantorum' w Kaliszu. Towarzyszą im także warsztaty pod tytułem 'Inne strojenie' prowadzone przez Marcina Bornus-Szczycińskiego. Jak mówi inny znawca muzyki dawnych epok, Tomasz Dobrzański, rzecz bardzo ważna z uwagi na odmienność wszystkich tych egzotycznych dzisiaj instrumentów:

"Są one nieco subtelniejsze w swojej konstrukcji, także w możliwościach brzmieniowych. Stosuje się tam nieco inne rodzaje strojenia. Jest to tak zwany strój temperowany. Jest tam cały szereg różnych subtelności. Często te instrumenty odpowiadają pewnej akustyce, pewnej przestrzeni, są związane z pewnymi okolicznościami socjologicznymi. W dawnym życiu muzyka miała inną funkcję niż dzisiaj. Dziś jest ona tylko rozrywką, a kiedyś stanowiła bardzo istotną część życia. Mogła leczyć choroby, wypędzać demony... Miała naprawdę ważną funkcję społeczną."Każdy z instrumentów miał też swoje znaczenie symboliczne. Dziś to wszystko wiadome jest tylko wtajemniczonym, którzy dzielą się swoją wiedzą podczas scholowych warsztatów.

Przypominamy o dwóch wystawach plastycznych, które towarzyszą tegorocznej 'Scholi Cantorum'. W obu wypadkach jest to pokłosie Ogólnopolskiego Konkursu "Twórczość plastyczna inspirowana muzyką dawną". Prace laureatów tegorocznej edycji wystawione są w Galerii Biura Wystaw Artystycznych w Kaliszu. Centrum Kultury i Sztuki pokazuje wyniki ubiegłorocznych zmagań. W obu galeriach jest pięknie i kolorowo. Przy okazji można też zauważyć, że 'Schola' ma swoich wiernych wielbicieli, którzy towarzyszą jej od lat. Jak twierdzą współorganizatorki Festiwalu: Elżbieta Szwarc-Jarosik i Grażyna Dziedziak, to już poważne zjawisko nie tylko artystyczne, ale również socjologiczne:
"W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest zarazić młodych ludzi miłością do tej muzyki dawnej, z tego powodu że są zagłuszani tym, co płynie zewsząd. I jeżeli nauczycielowi, opiekunowi artystycznemu udaje się to zdziałać, to ja to nazywam misją, dlatego że ona ma jakby większy zasięg. Przecież te dzieci biorąc udział w tym konkursie, zarażają się pewnym działaniem i to jest dla nas nadzieja, że one będą kontynuować to wszystko, co w naszej tradycji, w naszej kulturze jest ważne; że to zachowamy." "To jest chyba taki ewenement w skali kraju, bo tak jak się powtarzają instruktorzy, którzy prowadzą plastyków, tak samo powtarzają się nazwiska instruktorów, którzy prowadzą zespoły muzyczne cały czas na wysokim poziomie. To jest specyfika tego Festiwalu i to jest coś pięknego, bo tworzy się jakaś rodzina festiwalowa."

delurarc.fm