15 sierpnia zapisał się w historii Polski jako dzień "cudu nad Wisłą", wielkiego zwycięstwa nad bolszewickim najeźdźcą, który w 1920 r. podszedł aż pod Warszawę. Od 16 lat w tym dniu świętuje Wojsko Polskie. Mało kto jednak wie, że w "cudzie" z 1920 roku mieli niemały udział kaliscy żołnierze. Dziś przypomina o tym historyk Kazimierz Wojciechowski.

- "Ojczyzna w niebezpieczeństwie, kaliszanie w bojach obronnych Warszawy i na północy. Dwa epizody, z pozoru mało znaczące, z udziałem kaliskich żołnierzy dokonują przełomu w całej wojnie z bolszewikami. Dokonało się to pod dowództwem Pogonowskiego, który niespodziewanie pod Radzyminem atakuje zaspanych Rosjan, a następnie również 203 Pułk Ułanów Kaliskich w Ciechanowie zdobywa radiostację, uniemożliwia kontakt IV Armii, wyłącza ją w ogóle z działania".

Można podziwiać bohaterstwo i dowiadczenie żołnierzy, ale sam Pogonowski nie umiał sobie wytłumaczyć, jak to się stało, że rozpoczął akcję wcześniej niż należało. Rzekomą "pomyłkę" przypisuje się wstawiennictwu Matki Bożej. Jutro w rocznicę historycznych wydarzeń i Święto Żołnierza Wojska Polskiego zostanie odprawiona o 12.00 msza św. w kościele Garnizonowym w Kaliszu. Stąd delegacje przejadą na Cmentarz Wojskowy, aby złożyć kwiaty na grobie bohatera tych dni, majora Stefana Waltera.

delurarc.fm