Jesienią przegrali sensacyjnie w Pakości 0:5, a na wiosnę pałali żądzą rewanżu i rozbili rywala jeszcze wyżej. Mowa o piłkarzach Ostrovii 1909 Ostrów, którzy w sobotni wieczór zwyciężyli Noteciankę Pakość aż 7:1. Trzy gole dla biało-czerwonych strzelił obrońca, Paweł Świtała, który przyznał, że takiego wyczynu do tej pory dokonał tylko na początku kariery w A-klasie. Mówią Paweł Świtała i trener Marek Nowicki, który podkreślał, że drużyna chciała bardzo zrewanżować się za niechlubną porażkę z jesieni.

- "Długo czekałem na takie osiągnięcie. Już we wcześniejszych meczach były okazje strzeleckie. W tym spotkaniu także w pierwszej połowie miałem setkę, ale nie trafiłem w pustą bramkę. Gole zacząłem strzelać dopiero po przerwie. Super było rozegrać taki mecz już być może na koniec przygody z piłką nożną na tym poziomie" - powiedział Radiu Centrum autor klasycznego hat-tricka.

- "Oczywiście wcale nie było tak łatwo wygrać 7:1. Do wyniku 3:1 trochę się męczyliśmy, z tego powodu, że rywal cofał się i grał tylko z kontrataku. Atakiem pozycyjnym trudno było się przedrzeć, choć kilka fajnych akcji stworzyliśmy. Szkoda, że w pierwszych 20 minutach nie padły trzy bramki, bo były ku temu okazje. Kempiński miał sytuację, Patryk Cierniewski trafił w bramkarza. Paweł Świtała spudłował do pustej bramki. Dopiero w końcówce meczu padały bramki", wyjaśnia Radiu Centrum Marek Nowicki.

Ostrovia do przerwy wygrywała tylko 1:0, ale od 65 do 90 minuty od stanu 2:1 strzeliła jeszcze pięć goli. Oprócz wspomnianego Świtały, który zdobył 3 bramki, na listę strzelców wpisali się: Izydorski, Cierniewski, Gościniak i Stawiński. Ostrovia nie zmniejszyła jednak straty do lidera, Sokoła Kleczew, który wygrał 4:1 w Solcu Kujawskim. Już w najbliższy czwartek Ostrovię czeka mecz na szczycie w Kleczewie, który może zadecydować o tym, która drużyna awansuje do II ligi.