Mieli na wyciągnięcie ręki drugie zwycięstwo w turnieju finałowym mistrzostw Polski młodzików i awans do czołowej czwórki w kraju - mowa o koszykarzach Kasprowiczanki Ostrów, którzy ostatecznie przegrali w czwartek w Toruniu z MKS-em Wodzisław Śląski 48:50. Do przerwy było 37:24 dla Kasprowiczanki. Jeszcze na pięć minut przed końcem meczu ostrowianie prowadzili 48:43, ale w decydujących fragmentach nie rzucili punktu. "Mój zespół od kilku lat zalicza się do krajowej czołówki" - powiedział Radiu Centrum trener Kasprowiczanki Andrzej Suski:

"W czwartej i piątej klasie w turniejach ogólnopolskich pokazywaliśmy się z dobrej strony. W zeszłym roku byliśmy na finale Energa Basket Cup, gdzie zajęliśmy szóste miejsce. Z tej czołowej szóstki większość ekip jest także teraz w finale. Wygrał WKK Wrocław, który jest w finale, drugi był Trefl Sopot i gra teraz także w Toruniu, trzeci La Basket Warszawa też walczy w finale. My byliśmy na szóstej pozycji i jesteśmy nadal w czołówce krajowej. Zabrakło Stargardu Szczecińskiego, który wcześniej przegrał z nami. Będziemy walczyć do końca, zobaczymy, co to da".

Najwięcej punktów dla Kasprowiczanki w czwartek rzucili: Ziółek 11, Strzelczyk 10 i Kuncewicz 8. Ostrowianie mogą jeszcze awansować do czołowej czwórki w kraju. Muszą jednak albo pokonać faworyta Jagiellonkę Warszawa albo też liczyć na korzystny wynik w meczu pomiędzy zespołami z Wodzisławia Śląskiego i Sopotu.