Nie udało się siatkarzom Salosu Ostrów wygrać na zakończenie drugoligowego sezonu. W ostatnim meczu rozgrywek beniaminek przegrał we własnej hali z Lechią Tomaszów Mazowiecki 1:3. Pierwszego seta goście wygrali do 16. W drugim Salos powalczył, ale przegrał końcówkę do 23. W trzeciej najbardziej zaciętej i dramatycznej partii ostrowianie zwyciężyli na przewagi 31:29. Niestety, na początku czwartego seta przegrywali 1:11, a całą partię przegrali do 17. Mówią Radiu Centrum kapitan Salosu Michał Wachowski oraz trener Jan Kamiński:

"Cały czas stać nas na wygranie jednego seta, a zagranie góra dwóch dobrych partii. To jest niestety za mało, by wygrać mecz w siatkówkę" - powiedział Radiu Centrum Michał Wachowski.

"Niestety, wszystkie nasze wyjścia na mecze były jak wyjścia na egzekucje. Przegraliśmy większośc meczów 0:3, nieliczne 1:3, a jeden 2:3. Ten mecz, w którym ugraliśmy dwa sety to był właśnie z Lechią Tomaszów Mazowiecki, z którą na koniec sezonu przegraliśmy 1:3. To była drużyna, która w zasadzie wydawała się być w naszym zasięgu. Niestety, poprzeczka w drugiej lidze jest postawiona tak wysoko, że nawet jej nie sięgnęliśmy, a co dopiero mówić o przeskoczeniu tej poprzeczki" - wyjaśnił Radiu Centrum Jan Kamiński.

Salos zakończył debiutancki sezon w II lidze na ostatnim miejscu w grupie trzeciej i został zdegradowany do III ligi.