Tak słabo grających szczypiornistów Ostrovii kibice biało-czerwonych w tym sezonie chyba jeszcze nie widzieli. Zespół Filipa Orleańskiego w starciu z Viretem Zawiercie był bezradny, mimo tego, że goście nie grali jakiegoś wybitnego meczu. Ostrovia popełniała mnóstwo strat, grała nieskutecznie, a także kiepsko broniła. Do przerwy przegrywała 16:19, a w drugiej połowie zbliżyła się do rywala na jedną bramkę, by ostatecznie przegrać 33:37. - "Zagraliśmy fatalnie za co przepraszamy naszych najwierniejszych kibiców" - powiedzieli Radiu Centrum trener Filip Orleański oraz skrzydłowi: Jakub Tomczak i Mateusz Stupiński.

"Próbowałem grać wszystkimi zawodnikami. Okazało się, że nie było takiego, na którym można by oprzeć grę naszego zespołu. Popełniali błędy techniczne, których limit wykorzystaliśmy chyba w tym meczu na trzy kolejne spotkania. Do tego doszła nieskuteczna gra w ataku i słaba obrona. Grając w takim stylu, nie dało się tego meczu wygrać" - wyjaśnia Radiu Centrum trener KPR Ostrovia.

"Opadliśmy w tym meczu z sił. Nie wiem, czym to było spowodowane. Złapała nas jakaś dziwna zadyszka. Nie wiem, czy było duszno na sali, czy coś z nami się stało. Absolutnie jednak nie tłumaczę się tym, bo zagraliśmy fatalny mecz" - powiedział Radiu Centrum Jakub Tomczak.

"Nie zagraliśmy w tym meczu zespołowo. Ciężko powiedzieć tak na gorąco, z czego to wynikało. Zarówno z boiska jak i ławki rezerwowych nasza gra wyglądała fatalnie. W szatni robimy sobie jakieś założenia, ale nie realizujemy ich później na boisku" - tłumaczy Radiu Centrum Mateusz Stupiński.

Ostrovia w 57 minucie przegrywała już 30:37. Skończyło się porażką 33:37. Najwięcej bramek dla Ostrovii rzucili: Martyński 8, Tomczak 7, Stupiński 4 i Szefner 3.