Pojechał pociągiem wraz z Rodziną Katyńską na zaproszenie Gabrieli Zych. Po katastrofie prezydenckiego samolotu okazało się, że jest na miejscu jedynym wojskowym kapelanem. I zrządzeniem losu to on koncelebrował w tragiczną sobotę Mszę polową nad grobami pomordowanych oficerów, kiedy przed godziną 12:00 czasu moskiewskiego dotarła do nich potwierdzona wiadomość o tragedii.
"Opatrzność sprawiła, że jako jedyny reprezentowałem kapelanów Wojska Polskiego"- mówi ksiądz major Józef Grecki, rezydent ostrowskiej konkatedry:

„Księża poszli, a jeden z nich złapał mnie pod ramię i mówi: `chodź idziemy do ołtarza, do koncelebry`. O 12:00 miała się rozpocząć Msza pod przewodnictwem biskupa, a jego nie ma. Nie ma też żadnego kapelana, choć było wielu oficerów. Dopiero po drodze, już przed ołtarzem powiedział mi o tragedii"

To była druga wizyta księdza Greckiego w Katyniu. Pierwszy raz pojechał tam prowadząc pielgrzymkę w 1989 roku. Na miejscu była jeszcze wówczas tablica informująca, że:` spoczywają tu polscy oficerowie pomordowani przez niemieckich faszystów`. Ale był też obelisk upamiętniający śmierć 500 żołnierzy radzieckich.

`Od okolicznych mieszkańców dowiedzieliśmy się, kim byli ci Rosjanie`- wspomina ksiądz Józef:

„Powiedzieli nam, że tych 500 sołdatów zamordowało NKWD. I ciekawe kto, bo dotąd nigdzie o tym nie słyszałem, a wtedy się dowiedzieliśmy. To byli ci, którzy rozstrzeliwali polskich oficerów. Jak już wykonali wyroki sami zostali zlikwidowani. Nie przeżył żaden. Wykonawcy egzekucji zostali zamordowani przez swoich jako niewygodni świadkowie i pochowani w tej samej ziemi, co ich ofiary. To było tych 500 sołdatów."

Ksiądz major Grecki jest kapelanem Niepodległościowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Rodzin Katyńskich i byłych więźniów politycznych.

zeidlerrc.fm