Nadal nie wiadomo, kiedy i w jaki sposób zostanie ukarany poseł Prawa i Sprawiedliwości, Jan Dziedziczak, za bezprawne rozwieszenie banerów wyborczych na drogowej infrastrukturze w Kaliszu.

O zasłaniających widoczność banerach alarmowane były media, informowany Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Kaliszu, Straż Miejska, a w końcu również prezydent Kalisza. Interweniującemu radnemu Dariuszowi Grodzińskiemu, Krystian Kinastowski w przedwyborczy piątek przyznał, że ma liczne sygnały w tej sprawie i zapewnił, że miejskie służby niezwłocznie uporządkują miasto. Tak się jednak nie stało:

"Miałem telefony do zarządu dróg, straży i innych służb. Dlaczego? Ponieważ nic nie następowało. Wszystkie banery ciągle wisiały, nawet na łańcuchach drogowych, gdzie ewidentnie zasłaniały widoczność na skrzyżowaniach. Banery wisiały w sobotę, w niedzielę i poniedziałek. Dlaczego tego nie zdjęto? Co związku z tym na przyszłość? Jak tę sprawę rozliczymy" - pytał prezydenta podczas ubiegłotygodniowej sesji Dariusz Grodziński, kaliski radny.

na fot.: Dariusz Grodziński / kaliski radny

Prezydent Kalisza, Krystian Kinastowski zapewniał radioCENTRUM, że tam gdzie to było możliwe, miasto usunęło banery. Tymczasem jeszcze kilka dni po wyborach baner posła Dziedziczaka nadal wisiał przed miejskim budynkiem Villa Calisia, czy na rogu ulicy Pułaskiego i Bankowej.

A co z ewentualną karą? Prezydent zadeklarował, że "jakaś reakcja" ze strony miasta na pewno będzie. Jaka? Tego nie wiadomo.

* * *

A może posłowi nie śpieszy się z uprzątnięciem bezprawnie zawieszonych reklam wyborczych, bo jesienią przecież następne wybory w których Jan Dziedziczak z Prawa i Sprawiedliwości z dużą pewnością znów wystartuje jako poseł z Kalisza?

Wnioski pozostawiamy kaliszanom.