Dalecy są jeszcze od mistrzowskiej formy, ale bez dwóch zdań w ostatnich tygodniach dyspozycja koszykarzy Arged BM Stali Ostrów idzie w górę. Zespół zgrywa się i poznaje coraz lepiej. Kobi Simmons funkcjonuje zdecydowanie bardziej efektywnie niż poprzedni rozgrywający Evangelos Mantzaris. Drużyna Igora Milicicia notuje jeszcze przestoje, ale w Energa Basket Lidze ma bilans 5 zwycięstw i 2 porażek, co daje jej trzecie miejsce. W Lidze Mistrzów na razie przegrywa, ale jak mówi radiuCENTRUM Jarosław Mokros, wstydu ani Ostrowowi, ani polskiej koszykówce nie przynosi.

"Od dwóch, trzech tygodni nasza gra wygląda dużo lepiej. Trzeba przyznać, że mamy zmiany zawodników i co jakiś czas dołącza do nas ktoś nowy. Trzeba wprowadzać system, bo w filozofii trenera Igora Milicicia, jeżeli jeden zawodnik nie jest na tej samej fali, co cały zespół, to już to widać w grze. Wtedy są duże dziury w obronie i przekłada się to też na atak. Widać, że obecnie spajamy się jako zespół, wszyscy coraz lepiej rozumieją ten system. Widać naszą poprawę w polskie lidze, a i myślę, że wstydu nie przynosimy w Europie" - powiedział radiuCENTRUM Jarosław Mokros.

Warto dodać, że Stal cały czas musi radzić sobie bez kontuzjowanego Jakuba Wojciechowskiego, który miał być solidnym wzmocnieniem podkoszowym, a rozegrał w Energa Basket Lidze raptem... 33 sekundy. Jego powrót na parkiet szacowany jest najwcześniej na przełom roku.