Andrzej Kowalczyk nie żyje... Twórca sukcesów ostrowskiej koszykówki, trener koszykarek Towarzystwa Sportowego Ostrovia, zmarł nagle po sobotnim meczu swojej drużyny. Miał 61 lat.

Są w życiu chwile, że brakuje słów. Są sytuacje, które trudno pojąć. W sobotni wieczór trener Andrzej Kowalczyk poprowadził swój zespół do dziewiątego zwycięstwa w tym sezonie, a dwudziestego z rzędu, biorąc pod uwagę poprzednie rozgrywki. W pierwszej połowie, kiedy drużynie nie szło, jak zwykle energicznie reagował na wydarzenia na parkiecie. Nie zgadzał się z decyzjami sędziów, chodził obok ławki, gestykulował. Ot, po prostu cały Andrzej Kowalczyk... Pod koniec czwartej kwarty, kiedy jego zespół już wyraźnie prowadził, trener Ostrovii siedział już na ławce, jakby zmęczony. Widać było, że jest coś nie tak. Po meczu został odwieziony do szpitala, skąd kilka godzin później nadeszła informacja, w którą wciąż trudno uwierzyć... Andrzej Kowalczyk nie żyje. Był człowiekiem - orkiestrą ostrowskiej koszykówki. Kiedyś męskiej, z którą awansował do ekstraklasy i sięgał po brązowy medal, a teraz żeńskiej. Dwanaście lat temu został Ostrowianinem Roku. Prowadził także kadrę narodową koszykarzy, a ostatnio zmierzał do ekstraklasy z koszykarkami Ostrovii. Zmarł, tak jak żył... Szybko i w biegu. Do ostatnich chwil był na swoim posterunku...
Cześć Jego Pamięci!

na fot.: Andrzej Kowalczyk przed sobotnim meczem, ostatnim, w którym poprowadził koszykarki Ostrovii...