W dramatycznej sytuacji znalazła się rodzina zamieszkująca budynek przy ulicy Chmielnej 7, który uległ zniszczeniu w wyniku niedawnego pożaru.
Rodzina, mimo propozycji zamieszkania w Centrum Interwencji Kryzysowwej, nie zdecydowała się na opuszczenie resztek dobytku. "Nie mogę tego zostawić" - powiedziała Radiu Centrum pani Halina, mieszkanka spalonej posesji:

"Gdzie ja mam mieszkać, jak tu nie ma ani drzwi, ani okien? Muszę to wyremontować, bo trzeba gdzieś spędzić te lata. Pójdę do CIK-u i tam będę siedziała 4 miesiące, po 4 miesiącach co? Ani nie ma prądu, ani nie ma w czym się umyć, ani nie ma ciepła. Nic nie ma. Wszystko zniszczone..."

Apelujemy do ludzi dobrej woli o pomoc dla rodziny, która straciła dorobek całego życia i potrzebuje wszystkiego: od żywności i ubrań począwszy, na materiałach budowlanych skończywszy.

Kontakt z pogorzelcami możliwy jest przez Miejski Ośrodek Pomocy w Kaliszu. Sami poszkodowani przebywają też regularnie na miejscu pogorzeliska przy ul. Chmielnej 7.

I choć sprawa w obecnych jej okolicznościach (także w stanowisku poszkodowanych) jest do bieżącego rozwiązania niezmiernie trudna, to jednak miejskie Centrum Interwencji Kryzysowej - jak sama nazwa wskazuje - zajmuje się właśnie sprawami kryzysowymi i nieoczywistymi.

Jeśli jednak, mimo to, nie może dać sobie rady z rozwiązaniem tej smutnej sprawy - obowiązek humanitarny spada na władze Kalisza. Szczególnie, gdy za oknem hula przeszywający zimnem wiatr i pada śnieg, co przecież widać także z okien ratusza.

A jak się okazuje, nie dla wszystkich jest to dziś bajkowy widoczek wśród mrygających, ozdobnych światełek...