We wrześniu miasto Kalisz, zgodnie z nową, dobrą tradycją, opublikowało listę umów zawartych przez Urząd Miejski w miesiącu poprzednim, czyli w sierpniu.

Naszą uwagę przykuła wtedy pozycja nr 9, określona jako "WYKONANIE DZIEŁA, POLEGAJĄCEGO NA MODYFIKACJI (LIFTINGU) HERBU MIASTA KALISZA". Kwota jak na lifting jednej, historycznie nieskomplikowanej grafiki niemała, bo 7.143 zł. To cena niezbyt zaawansowanej, ale bardzo przyzwoitej, całej strony internetowej. To także więcej niż kosztuje kompletna tzw. Księga Znaku u tego samego, uznanego autora, z nielimitowaną ilością korekt (złotych 5970). I choć wiadomo, że herb to nie logo, to wiadomo też, że lifting to jednak tylko lifting.

Naturalną rzeczą jest w tej sytuacji ciekawość, co można kaliskiemu trębaczowi poprawić, wydłużyć, wygiąć, a może skrócić? W kompozycji jest jeszcze mur, wrota no i 2 wieże. O trąbce i gwieździe nie wspominając.

Wyczekaliśmy zatem do końca września, z którą to datą dzieło wg rejestru umów miało się dokonać i wystosowaliśmy jakiś czas temu prośbę do urzędników kaliskiego ratusza, by udostępniono nam obraz herbu przed poprawką (ten jakby już mamy, ale to tak dla porządku) i obraz herbu po rzeczonym liftingu za 7.143 zł.

Chcieliśmy zestawić oba obrazy, tak by kaliszanie, (w końcu to przecież ich herb) mogli porównać zmiany, zagłębić się w niuanse. Z rozpoznaniem kłopotów być nie powinno, bo lifting to raczej taka lekka korekta czegoś, czego do końca poprawić się już nie da. Kto sobie robił, ten wie.

Odpowiedź nie nadchodziła, więc zdecydowaliśmy się na delikatny monit z liftingiem oczekiwań. Po nim odpowiedź w sprawie herbu nadeszła. I tu zaskoczenie. Odpowiedź bardzo grzeczna, ale oglądania nie ma!

A czemu, to poczytajcie:

Czyli dzieło ukończone, twórca wynagrodzony, a reszta jest zagadką. Przy liftingach tak bywa.

Przestawiciel Komisji Heraldycznej przy Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji - Grzegorz Latos - zabiegów Kalisza w tej sprawie nie kojarzy. Kojarzy natomiast obecny herb Kalisza, który ceni bardzo wysoko w sztuce heraldycznej.

A w takiej sytuacji pozostają nam jedynie głupie domysły ►

Herb Kalisza jako letniej stolicy kinematografii:

Aglomeracyjny herb dubeltowy, gdzie herb Kalisza zastępuje też herb Ostrowa (to nie przejdzie):

Herb koalicyjnego Kalisza, gdzie SLD przyjaźnie przeplata się z PiS i Wspólnym Kaliszem, tworząc wyrazistą mozaikę wspólnoty idei, celów oraz interesów:

Herb transparentnego Kalisza, który swym rentgenowskim akcentem podkreśla jednoznaczność i przejrzystość działań władz:

Herb który dumnie i bez komleksów odbija się w tafli sztucznego lodowiska przy hali Arena na osiedlu Dobrzec i jest mu z tym dobrze:

Tzw. gruba sprawa, czyli lekko otyły trębacz, który jasno symbolizuje rosnący ostatnio dobrobyt mieszkańców:

Herb stolicy dopalaczy, czyli niby patrzysz i niby widzisz i niby wszystko jest w porządku, tylko ten cholerny zielony, który cię prześladuje...

Miasto nocnych uciech, kóre nigdy nie zasypia i nigdy się nie kładzie:

"Cicha noc" czyli dla kontrastu, wersja herbu miasta emerytów:

Tzw. kolorowy zawrót głowy, czyli herb tolerancyjnego Kalisza multikulturowego, gdzie wir różnic religijnych i rasowych pociąga nawet prawdziwych Polaków i kiboli:

Tu symbol miasta wolnego od plagi alkoholizmu w bramach koło ratusza, czyli z usuniętym, wieloznacznym elementem tzw. "grania hejnału":

Wersja "daleko idąca" czylinwychodząca liftingiem poza lifting i poza poza herb, gdyż wymaga zmiany nazwy miasta na Agencin Wielkopolski (zrodzonej z nowej świeckiej tradycji zapoczątkowanej zasiadaniem w obecnej radzie miejskiej b. funkcjonariusza SB, a kultywowanej przez różne inne osoby z różnych innych mniej lub bardziej współczesnych służb, zasiadających tu i tam)

I tak dalej, i tak dalej... Przysyłajcie śmiało swoje własne propozycje.

* * *