Nie ma tygodnia bez skutków dopalaczy. Ostrowski oddział ratunkowy dostaje coraz więcej zgłoszeń, najczęściej w sprawie młodych ludzi, którzy zażyli chemiczne substancje. Objawami są nie tylko agresywne zachowanie, ale też zaburzenia pracy serca i oddychania. I jest problem, bo konwencjonalne metody działania stosowane w przypadku narkotyków, tu zawodzą. "Najbardziej dramatyczne są te wezwania, kiedy ktoś próbuje popełnić samobójstwo pod wpływem tych substancji" - powiedział Radiu Centrum Wojciech Kornaszewski, ratownik medyczny Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Ostrowie:

"Dopalacze nie tylko uzależniają, ale wywołują potworne halucynacje, które doprowadzają ludzi do szaleństwa. Mieliśmy takie wezwanie do młodego człowieka, któremu wydawało się, że atakują go szczury. Miał ręce zdarte do krwi od drapania ścian i prób ucieczki. Takie rzeczy też się zdarzają".

W ubiegłym roku udało się zamknąć w Ostrowie większość punktów sprzedaży. W ich miejsce pojawiają się jednak kolejne. "Pracujemy wspólnie z Sanepidem nad kolejnymi sprawami"- mówi komendant ostrowskiej policji Zbigniew Raczak:

"Problem tkwi w tym, że dopóki będą odbiorcy, ludzie, którzy chcą to kupić i spróbować, dopóty będzie ktoś, kto zechce to sprzedać. Dlatego w listopadzie chcemy zorganizować poświęconą temu debatę dla młodzieży. Pokazać, co naprawdę dzieje się z człowiekiem po zażyciu dopalaczy."

W ubiegłym roku policyjne działania ----> doprowadziły do zamknięcia czterech punktów sprzedaży. Ostrowska policja na bieżąca kontroluje miejsca, w których dopalacze mogą być sprzedawane.