Pleszewskie siostry służebniczki karmią bezdomnych. Na gorący dwudaniowy posiłek i ciepłą odzież mogą liczyć nawet ci, którym brakuje sił i motywacji do walki z chorobą alkoholową i nocują w ruinach opuszczonych posesji.

Codziennie, od rana siostra Róża z Panią Martą stoją przy garnkach, żeby na godzinę 12:00 mieć gotową zupę i drugie danie. Ale przed posiłkiem musi być modlitwa także za tych, którzy odeszli. A w ubiegłym roku z wycieńczenia i wychłodzenia zmarło ośmiu bezdomnych, którzy nie mieli dachu nad głową za to mieli problem alkoholowy.
Siostra Róża, która przyszła do Pleszewa z Zaniemyśla, gdzie opiekowała się biednymi i bezdomnymi, gotuje im posiłki z tego, co ludzie ofiarują, oraz z produktów zakupionych z pieniędzy zgromadzemia. Dom Chleba im. bł. Edmunda Bojanowskiego przy ulicy jego imienia, jest miejscem, które przyciąga bezdomnych nawet spoza Pleszewa.

na fot. siostra Róża (autor fot. Marta Olenderek)

Ciepły posiłek, ciepła odzież w tym wełniane czapki, które dla bezdomnych robi na drutach poprzedniczka siostry Róży - siostra Urbana, to jest to, co pozwala bezdomnym alkoholikom, przez chwilę poczuć się "dziećmi jednego Boga".