Miał być, ale go nie ma. Program in vitro, który przyjęli radni w Ostrowie kilka miesięcy powinien właśnie być wdrażany w życie. Ale wciąż nie ma niego pieniędzy. Radni opozycji mówią wprost: to wina prezydent Klimek. W ubiegłym tygodniu na posiedzeniu komisji budżetowej powinna zostać wprowadzona do budżetu kwota 250 000 złotych, tymczasem prezydent wskazała tylko 50 000.

"W styczniu mieliśmy 3 500 000 złotych wolnych środków, ale pani prezydent nie zaproponowała, by wydzielić z tego potrzebną sumę. Cały czas czekamy na ruch ze strony prezydenta, którego zobowiązano do tego, by wykonał uchwałę. Według mnie tej inicjatywy nie będzie, bo pani Klimek wyraźnie puszcza oko do prawicy i najpewniej nie chce nikomu się narazić"- powiedział radiuCENTRUM radny PO Jakub Paduch.
Dofinansowanie in vitro to pierwszy obywatelski program zgłoszony do budżetu miasta. Jego autorem jest Nowoczesna, która wysłała już do władz miasta kolejne pismo w tej sprawie.

na fot.: Jakub Paduch / radny miejski

"To jest ważna sprawa i nie należy jej bagatelizować. Tym bardziej, że pani prezydent Klimek ma wrażliwość lewicową. Z punktu widzenia miasta takiego jak Ostrów to na pewno jest kwota, którą się da wygospodarować. Jeżeli nie ma wykonawczych działań, to można się tylko chwalić, że rada uchwaliła taki projekt, ale jest on tylko na papierze. Ale odpowiedzialność za to bierze prezydent" - dodaje poseł Adam Szłapka.

na fot.: Adam Szłapka / poseł / .Nowoczesna

Zgodnie z przyjętą uchwałą program ma objąć łącznie 50 rodzin, które mogą liczyć na wsparcie w wysokości 5000 złotych.