Nawet 8 lat więzienia grozi skrajnie nieodpowiedzialnemu autorowi środowego fałszywego alarmu bombowego w kaliskim urzędzie. Wszystkie służby postawiono na nogi. W tym czasie mogły zostać wezwane do prawdziwego zdarzenia, w którym na szali mogło być czyjeś życie. Po kontroli okazało się, że w żadnym z pomieszczeń nie było podłożonego ładunku wybuchowego. Za swoją głupotę sprawca poniesie karę.

"Przede wszystkim należy zauważyć, że osoby te muszą zdawać sobie sprawę z konsekwencji nie tylko karnych, ale tez finansowych, które grożą im w związku z tego typu - można to tak nazwać - niewybrednymi żartami. Z całą surowością tego typu przestępstwa są ścigane" - powiedział Maciej Meller, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

na fot.: Maciej Meller / rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim

I jak zapewnia Meller w większości tego typu spraw, autorzy fałszywych alarmów są łapani i postawieni przed sądem.

"Okres bądź czas, czy to użycie internetu albo użycie jakichś innych urządzeń daje tym osobom pozorne poczucie anonimowości. Kwestią czasu jest ustalenie sprawców i postawienie ich przed wymiarem sprawiedliwości" - dodaje Meller.

Sprawę bada policja.