Mieszkaniec Pleszewa spotkał w lesie pod Józefowem (powiat pleszewski) wilka. Ponieważ nie wpadł w panikę, zachował spokój i powoli się wycofał, zwierzę po chwili zniknęło w gęstwinie lasu. Czy to mógł być wilk, a jeśli tak, to skąd mógł się tu wziąć? Odpowiedzi radioCENTRUM szukało w Nadleśnictwie Grodziec, do którego chockie i gizalskie lasy należą.

Dariusz Matusiak - specjalista służby leśnej w Nadleśnictwie Grodziec potwierdza, że w ostatnich latach na terenie Wielkopolski południowej i wschodniej zaobserwowano watahę liczącą około 8 wilków. Czy spotkany przez pana Pawła w lesie pod Józefowem osobnik jest jednym z nich, czy w ogóle jest wilkiem, czy może mieszańcem, który tu przywędrował ? Tego nie wiemy. Niedaleko wilka pan Paweł spotkał ogryziony z mięsa szkielet koziołka, stąd pierwsza jego myśl o wilku. Od roku, w lasach Nadleśnictwa Antonin, gdzie nadleśniczym jest pleszewianin Adam Całka, żyje wilk, który przybył z Kampinosu i tu się osiedlił. Ma telemetryczną obrożę. W antonińskich lasach doszło do mezaliansu wilczycy i psa, co odkryto po tym, jak inny wilk zginął na drodze i zbadano jego kod genetyczny. Jego matka wciąż żyje, co ustalono na podstawie odchodów, które zostawia. Ostatnio kamera nadleśnictwa nagrała przy norze... no właśnie sukę przybłędę czy znowu mieszańca - zastanawia się Adam Całka.

Miłośnik lasu pan Paweł postąpił prawidłowo, spotkawszy wilka na drodze. Waszak już mistrz Jan Brzechwa ostrzegał dzieci ..."gdyby nie był na obrazku, zaraz by cię zjadł głuptasku".