"Czarne słońce narodu" od dziś na rynku. Najnowsza płyta zespołu BIG CYC już zyskała miano kontrowesyjnej, skandalicznej i nie bez powodu, bo jak przyznają sami muzycy, to najbardziej polityczny album, jaki wydali od 10 lat.

"Płyta wywołuje emocje, a to jest potrzebne, bo jako pierwszy polski zespół poruszyliśmy temat podziału, jaki jest w naszym kraju"- powiedział Radiu Centrum Jacek Jędrzejak, wokalista zespołu: "Płyta została nagrana w dwa tygodnie, bo jest mocna, energetyczna. Poziom wkurzenia był tak wysoki, że w dwa tygodnie napisaliśmy teksty i muzykę, a w trzecim ją nagraliśmy. To jest esencja rock and rolla. To jest muzyka buntu- gdyby nie było Wietnamu nie byłoby Woodstocku, gdyby nie stan wojenny nie byłoby "Dezertera", a gdyby nie podział w Irlandii nie byłoby U2 i The Cranberries.Wydarzenia polityczne dobrze wpływają na twórczość zespołów rockowych, zwłaszcza tych zaangażowanych".

Muzycy przyznają, że do rewolucji potrzebne jest wsparcie młodzieży i to ją chcą zachęcić do buntu i działania. "Na razie to wygląda trochę jak pohukiwanie tatuśków, ale może ta ostra, chropowata, kontrowresyjna płyta wpłynie na młodzież. Może zrozumieją, że to co się dzieje jest przygotowaniem narzędzi do ograniczenia wolności, również ich. I na tą reakcję liczymy, bo na razie młodzież żyje w takiej wiosce jak Asterix i Obeliks, pochłonięta zwoimi sprawami"- dodaje DżejDżej.

Na płycie znalazło się 10 piosenek. W ciągu kilku dni przedsprzedaży rozeszła się w prawie 6000 egzemplarzy.