Ostrzeszowscy policjanci będący na służbie pojechali radiowozami na ... imprezę. Nie przybyli tam interweniować, a w celach prywatnych, do znajomego. Do incydentu doszło 14 czerwca. Przy ulicy Wiejskiej w Ostrzeszowie odbywało się popularne w mieście tzw. trzaskanie - impreza organizowana w przeddzień ślubu. Całe zajście zbulwersowało mieszkańców, dzięki którym sprawa ujrzała światło dzienne. Obecnie trwa postępowanie wyjaśniające. Po jego zakończeniu komendant policji w Ostrzeszowie podejmie decyzję, czy było ono bezcelowe czy policjanci naruszyli przepisy. "Wszystko wskazuje na to, że sprawa przeistoczy się w postępowanie dyscyplinarne" - powiedział Radiu Centrum z-ca ostrzeszowskiego komendanta policji, Jerzy Kupaj:

"Nie mamy się czym chwalić. Policjanci przyznali się do tego, że popełnili błąd. Z ich informacji wynika, iż podjechali tam na kilkanaście minut, by móc złożyć życzenia swojemu koledze. Nie przebywali tam długo, jednak ich zachowanie jest naganne. Nie ma zgody kierownictwa jednostki na tego typu zachowania. Jeśli chcieli złożyć życzenia, powinni zrobić to przed lub po pracy a nie w trakcie pełnienia służby. W momencie gdy funkcjonariusz jest na służbie, musi dbać o dobro mieszkańców powiatu, natomiast nie powinien wykonywać innych rzeczy, które są niezgodne z przepisami".

Na razie jedynymi konsekwencjami wyciągniętymi w tej sprawie jest wstrzymanie awansów mundurowych, które miały zostać przyznane 24 lipca podczas święta policji. Komendant, po powrocie z urlopu i zapoznaniu się z wynikami postępowania, podejmie decyzję o ukaraniu policjantów. Najłagodniejszą karą może być rozmowa dyscyplinarna, najsurowszą wydalenie z organów policji.